Najlepsze pomysły na spędzanie czasu w domowym zaciszu! cz.26 --> 15.06.2020-25.06.2020

15 czerwca obchodzimy Światowy Dzień Wiatru. W tym dniu WIATR ma swoje święto. Jako żywioł potrafi być zarówno naszym sprzymierzeńcem, jak i wrogiem. Czasem przybiera postać orzeźwiającej bryzy, czasem niszczycielskiego tornada. Czym jest wiatr i co nam daje? Wiatr to ruch powietrza. Powietrze to delikatna osłona ziemi, miejsce akumulacji życiodajnego dla nas tlenu. Towarzyszy nam przez całe życie. Pierwszy i ostatni oddech oznacza początek i koniec życia. Często powietrze porównywane jest z  wolnością. Człowiek od wieków podejmował próby wzbicia się w przestworza, oderwania od ziemi. Ruch powietrza od prawieków był wykorzystywany jako źródło energii. Już przed naszą erą wiatr służył mieleniu zboża w młynach, pompowaniu wody i nawadnianiu pól uprawnych. Pierwsze wzmianki o wykorzystaniu wiatru za pomocą wiatraków pochodzą z 1750 r. p.n.e. i znajdują się w kodeksie Hammurabiego. W Indiach ok r. 400 p.n.e. po raz pierwszy zastosowano wiatrak do transportowania wody. Pierwsze wiatraki, jakie pojawiły się w Polsce i innych państwach Europy były prostymi drewnianymi budowlami. Elektryczność nie była jeszcze znana, a energia wiatru służyła głównie do mielenia ziarna na mąkę. 
Człowiek wykorzystywał siłę wiatru, aby stworzyć sobie lepsze warunki do życia. Współcześnie wraca temat wykorzystania siły wiatru, jako alternatywy dla elektrowni węglowych a przeciwnicy i zwolennicy elektrowni wiatrowych rozważają „za” i „przeciw”:

Elektrownie wiatrowe - TAK 
• wiatr to energia odnawialna, która nigdy się nie wyczerpie 
• jest to czysta energia, nie emituje dymów do atmosfery 
• wiatr wieje za darmo 
• kręcące się wiatraki nie szpecą krajobrazu tak, jak dymiące kominy 
• wiatraki można stawiać w miejscach, gdzie nie dociera prąd sieciowy 

Elektrownie wiatrowe - NIE 
• wiatr jest zmienny a jego siła nieprzewidywalna 
• farmy wiatrowe zajmują dużo miejsca i muszą być stawiane w pewnym oddaleniu od osad ludzkich • turbiny są źródłem hałasu 
• duże skupiska wiatraków zagrażają przelatującym ptakom i nietoperzom 

W Polsce energetyka wiatrowa jest najszybciej rozwijającym się odnawialnym źródłem energii. Wykorzystanie wiatru jako źródła energii w znaczący sposób przyczynia się do poprawy czystości powietrza, co jest istotne ze względu na wynikające z członkostwa w UE zobowiązania ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. 

Zachęcamy do świętowania Dnia Wiatru, jako dnia żywiołu - fascynującego i niezbędnego nam do życia. Zachęcamy do zabaw, ćwiczeń i eksperymentów, w których poznacie siłę wiatru i właściwości powietrza. Skonstruujecie przyrządy do pomiaru kierunku i prędkości wiatru, zbudujecie wiatraki i latawce do zabawy z wiatrem. Będzie też okazja do refleksji historycznej: jak człowiek korzystał z energii dawniej, jak dziś a jaka czeka nas przyszłość energetyczna?

Skala Beauforta





23 czerwiec - DZIEŃ taty



Tata to osoba niezwykle ważna nie tylko w życiu małego dziecka, ale także dorosłego i dojrzałego dziecka. A jednak Dzień Matki jest obchodzony ze znacznie większym rozmachem i znacznie dłużej niż dzień Ojca, który w Polsce oficjalnie pojawił się dopiero w 1965 roku. Pokolenie obecnych dziadków, dnia ojca w okresie dzieciństwa swoich dzieci nie obchodzili. Obecnie sytuacja się zmienia, maluchy na równi celebrują święto mamy jak i taty.


Wynika to ze zmieniającego się na naszych oczach modelu ojcostwa. Ojcowie coraz bardziej angażują się w wychowywanie dzieci i do lamusa (w niektórych przynajmniej kręgach) odchodzi ojciec nieobecny. Zmienia się podział ról w rodzinie, oboje rodzice pracują i dzielą się obowiązkami domowymi. Urlop tacierzyński i ojcowski pozwalają tatom włączyć się w opiekę nad dzieckiem i budować z nim silną więź od samego początku. Urlopy dla ojców wprowadzono w Polsce w 2010 roku i zainteresowanie nimi z roku na rok rośnie.



Pioseneczki 






Kartki na Dzień Taty



Życzenia

Kochany tato - zacznę zwyczajnie,

że z Tobą w domu zawsze jest fajnie:
i w deszcz i w słotę, w smutku, w radości, wspierasz i uczysz życia w miłości. Dzisiaj za wszystko chcę Ci
dziękować, skromny bukiecik kwiatów darować.






Wiemy jak ciężko pracujesz tato!
Bardzo Cię wszyscy kochamy za to
a także za Twe szlachetne serce,
w którym rodzina pierwsze ma miejsce!
W ten dzień świąteczny przyjmij podziękę za wiarę, mądrość, ojcowską rękę.
Wysłuchaj życzeń co z serca płyną: Niech wichury mroźne Ciebie ominą!





W dzień dzisiejszy Tatku miły,
niech Ci płyną życia chwile,
z duszy, z serca, z całej siły.
Więcej czuję - życzę tyle.





Dzisiaj Dzien Taty ! Mojego Taty ! I wszystkich Ojców na swiecie ! Niose dla Taty z ogródka kwiaty... Zarzuce Tacie na szyje cieple rece... Powiem do ucha : Tatku, posluchaj... Chce Cie usciskac...nic wiecej... '





Tatus w moim sercu mieszka,
choc mnie czasem troszke beszta...
Dzisiaj Mu przed wakacjami
kolory swiata chce wreczyc...
To dla ciebie Tato kwiaty...
I miej zawsze Swieto Taty





Z okazji Twojego Swieta,
za wczoraj i dzis,
kazdym czulym serca uderzeniem
i kazdym z niego plynacym zyczeniem - zdrowia, sil i codziennej radosci -
wraz ze slowami najwiekszej
wdziecznosci za wszystkie dla
nas trudy i starania
skladamy dzisiaj podziekowania...




Drogi tatusiu - najlepszy na swiecie,
który mnie kochasz w zimie i w lecie,
jesienia, wiosna w niezmiennej trosce
w szczesliwym domu - jak w raju
rosne. Za Twoja dobroc dzisiaj dziekuje, zdrowia, lask Bozych szczescia winszuje.
Bezpiecznej szosy, spelnienia marzen,
pieknych urlopów i zawsze razem!






Kochany Tatusiu ja dziś życzenia chcę ci złożyć,
mały bukiecik podarować
i miłość w mym sercu do Ciebie zachować.
I życzę Ci dużo wspaniałej radości,
byś żył dziś i zawsze w dobrej miłości.
Właśnie w tej chwili cieszę się z tego,
że życzyć Ci mogę wszystkiego dobrego





Tatusiu kochany,
my z serca Ci składamy:
Zdrowia, sił i codziennej radości,
żadnych problemów ze stawami kości.
Obyś miał zawsze spokojną głowę,
do nas - dziewczyn nerwy stalowe.
Cierpliwość świętą!
Rękę nie ciężką!
Spokojnego ducha,
kiedy trwa zawierucha.
Niech Ci płyną jak najmilej
życia trudne chwile,
w dzień dzisiejszy Tatku miły,
tego my
córeczki Ci życzymy!



--------------------------------------------------------------


LWY GDAŃSKIE

Gdańsk słynął niegdyś z wybitnych kamieniarzy, jednak żaden z nich nie był tak zdolny i tak znany jak Daniel. To spod jego ręki wychodziły największe arcydzieła, a rzeźbione w kamieniu przedmioty wyglądały jak żywe. Najchętniej Daniel rzeźbił lwy. Uwielbiał to do tego stopnia, że mieszkańcy miasta żartowali, że mistrz ma szczęście do tych zwierząt niczym jego biblijny imiennik, który wtrącony do jamy pełnej lwów zaprzyjaźnił się z nimi. Gdy rada miejska uchwaliła, by przyozdobić ratusz nowym herbem, zwrócono się z tym zadaniem do Daniela. Nie zdziwiło to nikogo, bo kto inny mógłby lepiej wyrzeźbić herbowe lwy, które strzegły korony i dwóch krzyży?


Były to niespokojne czasy. Polska chyliła się ku upadkowi, nękana ze wszystkich stron przez wrogo nastawionych sąsiadów. Zwłaszcza pruski król spoglądał na Gdańsk, chcąc przyłączyć go do swych ziem. Rozwinięte, portowe miasto było dla niego łakomym kąskiem. Daniel nieraz rozmyślał o tym w czasie pracy, był jednak przekonany, że lwy pilnują polskiej korony, którą nad dwoma herbowymi krzyżami zawiesił kiedyś Kazimierz IV Jagiellończyk.

Niebawem mistrz skończył pracę i zorganizowano wielkie święto z okazji odsłonięcia nowo wyrzeźbionego herbu. Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na moment, w którym ujrzą dzieło. Kiedy odsłonięto herb, przez tłum przebiegł szmer zachwytu. Jednak po chwili zabrzmiały zdumione głosy.
- Mistrz musiał się pomylić!
- Zakpił z nas!
- Czyżby nie znał herbu własnego miasta?
Ludzie zaczęli się przekrzykiwać i powstał jeden wielki hałas i zamieszanie. I rzeczywiście, nowy herb różnił się od tego, który widniał na wszystkich chorągwiach i pieczęciach. Tam lwy były zwrócone ku sobie, a ich wzrok spotykał się nad trzymaną w łapach tarczą.

Ale wtedy z tłumu wystąpił starzec z długą, siwą brodą. Zgromadzeni rozpoznali w nim sławnego niegdyś mistrza kamieniarstwa, Krzysztofa.
- Nie ma tu żadnej pomyłki - powiedział donośnym głosem. - Mistrz Daniel dobrze wiedział co robi. Spójrzcie na te lwy, ich wzrok biegnie ku Złotej i Wyżynnej Bramie, a tam zaczyna się królewska droga. Gdańskie lwy patrzą ku Rzeczpospolitej, oczekując od niej opieki i pomocy dla naszego miasta, gdy zajdzie taka potrzeba.
Tłum ucichł. Ludzie w zadumie kiwali głowami, podążając za spojrzeniem lwów.

Pomoc jednak nie nadeszła. Rozdarta Polska zniknęła z mapy Europy, a Gdańsk znalazł się na ziemiach pruskich. Jednak po ponad stu latach lwy gdańskie doczekały się powrotu Gdańska do Polski, a Polski nad Morze Bałtyckie.

 


JAK CHLEB W KAMIEŃ SIĘ ZAMIENIŁ

Dawno temu w niewielkiej wsi koło Gdańska mieszkała wdowa wraz z piątką małych dzieci. Była bardzo biedna, gdyż miała tylko mały kawałek nieurodzajnego pola. Nie mogła wykarmić z niego całej rodziny, dlatego często najmowała się do różnych prac i dostawała za to jedzenie i drobne pieniądze.

Pewnego roku nadeszła sroga zima i zniszczyła ludziom całe zapasy jedzenia, a potem nadeszła wiosna i powódź zabrała wszystko, co ludziom udało się ocalić.W całej wiosce zapanowała bieda, a najciężej było ubogiej wdowie, której dzieci wciąż były głodne. Tylko niektórym gospodarzom lepiej się wiodło, gdyż mieli poukrywane zaoszczędzone pieniądze, które mogli wymienić na kaszę i chleb. Wdowa widziała, jak codziennie chodzili na targ do Oliwy i wracali z jedzeniem w workach. Ponieważ sama nie miała nic do sprzedania, któregoś dnia wyszła na drogę, żeby poszukać pracy lub poprosić ludzi o pomoc.



Nie minęło wiele czasu, gdy spotkała swego sąsiada idącego na targ. Bogaty gospodarz niósł wielki worek pełen chleba. Wór był tak ciężki, że co chwila musiał się zatrzymywać żeby odpocząć.
- Zamienię ten chleb na worek kaszy. A potem ugotuję sobie, dorzucę skwarków i będę się objadał, aż inni będą mi zazdrościć! - myślał gospodarz.
Wdowa nieśmiało podeszła do niego i cicho poprosiła:- Czy mógłbyś mi pomóc, dobry sąsiedzie i podzielić się tym chlebem, który niesiesz? Mam w domu pięcioro głodnych dzieci.
Lecz gospodarz tylko przyśpieszył kroku i szybko odrzekł:- Niosę kamień, nie chleb.
Po czym pospiesznie się oddalił. Zrozpaczona wdowa zawołała za nim: - Skoro nie masz serca, to niech ten chleb zaciąży ci kamieniem!

Skąpy sąsiad nawet się nie obejrzał. Próbował maszerować jeszcze szybciej, ale po pewnym czasie worek zaczął stawać się coraz cięższy, aż w końcu nie mógł już dłużej go nieść. Przysiadł na skraju drogi i odwinął chleb, po czym aż krzyknął ze zdumienia. Zamiast bochenka chleba trzymał w rękach wielki i ciężki kamień!  - To nauczka od samego Pana Boga - pomyślał i czym prędzej wrócił do domu.Poprosił żonę, aby ugotowała dużo jedzenia i zaprosił wdowę wraz z dziećmi na posiłek. A potem podzielił się z nią wszystkim co miał i jeszcze przez długi czas przynosił jej kaszę, mąkę i ziemniaki. Obiecał sobie, że nigdy już nie odwróci się od człowieka potrzebującego pomocy. Od tej pory drzewa w sadzie dawały mu jeszcze więcej owoców, zbiory pszenicy miał tak obfite, że nie mieściły mu się w spichlerzu, a warzywa z pól musiał rozdawać, bo jego rodzina nie dawała rady ich zjeść. Wciąż troszczył się o wdowę i jej dzieci, które już nigdy nie były głodne ani zmarznięte. A rok później gospodarz zaniósł pamiętny kamień do kościoła w Oliwie, aby wzmocnić nim mury.

I tam znajduje się do dzisiaj, przypominając ludziom, że nigdy nie można odmówić pomocy potrzebującym.

ZEGAR W BAZYLICE MARIACKIEJ W GDAŃSKU


Czas. Płynie wciąż do przodu, nieubłaganie, nieodwracalnie. Nie da się go zatrzymać. Ale w Gdańsku jest taki zegar, który zatrzymał się na długie lata. I milcząc, opowiadał smutną historię o wielkiej miłości...



- Chodzę do kościoła, ojcze. Czy uważasz, że to coś złego?

Burmistrz nieco się uspokoił na myśl, że córka oddaje się modlitwie, a nie rozgląda się za jakimś młodzieńcem. Lecz wkrótce, spacerując po mieście, usłyszał plotki. Grupka kobiet żywo rozprawiała o przystojnym i niezwykle utalentowanym zegarmistrzu, który w Bazylice Mariackiej tworzył ogromny zegar. Gdzieś między słowami przemknęło imię córki burmistrza. Zaniepokojony mężczyzna wrócił do domu i zaczął rozmyślać. Jeśli jego córka spędzała dni w kościele, mogło być coś na rzeczy. W końcu całe miasto o tym szeptało. Młody Hans, bo tak miał na imię zegarmistrz, rzeczywiście był zdolny i pracowity. Ale pochodził z rodziny rzemieślników, a burmistrz nie mógł pozwolić, by jego córka popełniła mezalians.

Kilka dni później burmistrz postanowił rozmówić się z Hansem. Udał się do kościoła i znalazł młodzieńca na drabinie. Podszedł do niego i próbował porozmawiać, ale Hans, zajęty mocowaniem drobnej części do tarczy, tylko coś odburknął. Wściekły burmistrz wyciągnął nóż i jednym ciosem wbił go w plecy zegarmistrza. Hans, spadając z drabiny, rozpaczliwie łapał za części zegara, psując cały mechanizm. Skonał u stóp swego wielkiego, niedokończonego dzieła.

Zrozpaczona córka burmistrza nie chciała znać ojca, a jego samego wkrótce zagryzło sumienie. Zaś ogromny zegar przez wiele lat pozostawał nienaprawiony, przypominając o miłości, którą społeczne podziały doprowadziły do tragicznego końca.









CIEKAWOSTKI TRÓJMIASTA


CZY WIESZ, ŻE…

1) Kościół św. Michała Archanioła to najstarszy gdyński kościół? Położony jest w malowniczym miejscu, na Oksywiu nad samym morzem. Jego fundamenty datowane są na XIII wiek. Przez stulecia służył przede wszystkim ludziom morza i to im poświęcone są tablice pamiątkowe wewnątrz kościoła.
2) Gdańsk jest światową stolicą bursztynu? To tu odbywają się coroczne największe międzynarodowe targi bursztynu zwane Amberif. W Gdańsku działa też Muzeum Bursztynu (oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, obecnie Muzeum Gdańska), które dokumentuje historię bursztynu i dzieje bursztyniarstwa w Polsce.
3) Bursztyn można podziwiać również w Gdyni? W Manufakturze Bursztynu S&A można poznać tajniki obróbki bursztynu, zobaczyć szlifiernię i gotowe wyroby. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem i trwa 45 minut.
4) Jedynym kominem w Polsce, który w 1903 roku stał się latarnią morską, był komin kotłowni Zakładu Balneologicznego, obudowany wieżą, w kształcie kwadratu z galerią widokową na szczycie? Dziś jest znany jako latarnia morska w Sopocie, choć formalnie latarnią nie jest, ponieważ jej światło nie spełnia wymagań w tym zakresie – ma za krótki zasięg. Z wieży rozciąga się jednak wspaniały widok.
5) Gdańska Biskupia Górka stanowiła plener i scenerię do wielu wybitnych polskich filmów? M.in.: „Do widzenia, do jutra” Janusza Morgensterna i „Waleta pikowego” Tadeusza Chmielewskiego.
6) Niegdyś na gdańskiej Zaspie znajdowało się lotnisko? Przypominają nam o tym do dziś „lotnicze” nazwy ulic na tym osiedlu: Pilotów, Startowa, Dywizjonu 303, Hynka, Burzyńskiego.