WAKACJE


Dziękujemy Wam za cały rok szkolny!

Do zobaczenia we wrześniu!😀


Najlepsze pomysły na spędzanie czasu w domowym zaciszu! cz.26 --> 15.06.2020-25.06.2020

15 czerwca obchodzimy Światowy Dzień Wiatru. W tym dniu WIATR ma swoje święto. Jako żywioł potrafi być zarówno naszym sprzymierzeńcem, jak i wrogiem. Czasem przybiera postać orzeźwiającej bryzy, czasem niszczycielskiego tornada. Czym jest wiatr i co nam daje? Wiatr to ruch powietrza. Powietrze to delikatna osłona ziemi, miejsce akumulacji życiodajnego dla nas tlenu. Towarzyszy nam przez całe życie. Pierwszy i ostatni oddech oznacza początek i koniec życia. Często powietrze porównywane jest z  wolnością. Człowiek od wieków podejmował próby wzbicia się w przestworza, oderwania od ziemi. Ruch powietrza od prawieków był wykorzystywany jako źródło energii. Już przed naszą erą wiatr służył mieleniu zboża w młynach, pompowaniu wody i nawadnianiu pól uprawnych. Pierwsze wzmianki o wykorzystaniu wiatru za pomocą wiatraków pochodzą z 1750 r. p.n.e. i znajdują się w kodeksie Hammurabiego. W Indiach ok r. 400 p.n.e. po raz pierwszy zastosowano wiatrak do transportowania wody. Pierwsze wiatraki, jakie pojawiły się w Polsce i innych państwach Europy były prostymi drewnianymi budowlami. Elektryczność nie była jeszcze znana, a energia wiatru służyła głównie do mielenia ziarna na mąkę. 
Człowiek wykorzystywał siłę wiatru, aby stworzyć sobie lepsze warunki do życia. Współcześnie wraca temat wykorzystania siły wiatru, jako alternatywy dla elektrowni węglowych a przeciwnicy i zwolennicy elektrowni wiatrowych rozważają „za” i „przeciw”:

Elektrownie wiatrowe - TAK 
• wiatr to energia odnawialna, która nigdy się nie wyczerpie 
• jest to czysta energia, nie emituje dymów do atmosfery 
• wiatr wieje za darmo 
• kręcące się wiatraki nie szpecą krajobrazu tak, jak dymiące kominy 
• wiatraki można stawiać w miejscach, gdzie nie dociera prąd sieciowy 

Elektrownie wiatrowe - NIE 
• wiatr jest zmienny a jego siła nieprzewidywalna 
• farmy wiatrowe zajmują dużo miejsca i muszą być stawiane w pewnym oddaleniu od osad ludzkich • turbiny są źródłem hałasu 
• duże skupiska wiatraków zagrażają przelatującym ptakom i nietoperzom 

W Polsce energetyka wiatrowa jest najszybciej rozwijającym się odnawialnym źródłem energii. Wykorzystanie wiatru jako źródła energii w znaczący sposób przyczynia się do poprawy czystości powietrza, co jest istotne ze względu na wynikające z członkostwa w UE zobowiązania ograniczenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. 

Zachęcamy do świętowania Dnia Wiatru, jako dnia żywiołu - fascynującego i niezbędnego nam do życia. Zachęcamy do zabaw, ćwiczeń i eksperymentów, w których poznacie siłę wiatru i właściwości powietrza. Skonstruujecie przyrządy do pomiaru kierunku i prędkości wiatru, zbudujecie wiatraki i latawce do zabawy z wiatrem. Będzie też okazja do refleksji historycznej: jak człowiek korzystał z energii dawniej, jak dziś a jaka czeka nas przyszłość energetyczna?

Skala Beauforta





23 czerwiec - DZIEŃ taty



Tata to osoba niezwykle ważna nie tylko w życiu małego dziecka, ale także dorosłego i dojrzałego dziecka. A jednak Dzień Matki jest obchodzony ze znacznie większym rozmachem i znacznie dłużej niż dzień Ojca, który w Polsce oficjalnie pojawił się dopiero w 1965 roku. Pokolenie obecnych dziadków, dnia ojca w okresie dzieciństwa swoich dzieci nie obchodzili. Obecnie sytuacja się zmienia, maluchy na równi celebrują święto mamy jak i taty.


Wynika to ze zmieniającego się na naszych oczach modelu ojcostwa. Ojcowie coraz bardziej angażują się w wychowywanie dzieci i do lamusa (w niektórych przynajmniej kręgach) odchodzi ojciec nieobecny. Zmienia się podział ról w rodzinie, oboje rodzice pracują i dzielą się obowiązkami domowymi. Urlop tacierzyński i ojcowski pozwalają tatom włączyć się w opiekę nad dzieckiem i budować z nim silną więź od samego początku. Urlopy dla ojców wprowadzono w Polsce w 2010 roku i zainteresowanie nimi z roku na rok rośnie.



Pioseneczki 






Kartki na Dzień Taty



Życzenia

Kochany tato - zacznę zwyczajnie,

że z Tobą w domu zawsze jest fajnie:
i w deszcz i w słotę, w smutku, w radości, wspierasz i uczysz życia w miłości. Dzisiaj za wszystko chcę Ci
dziękować, skromny bukiecik kwiatów darować.






Wiemy jak ciężko pracujesz tato!
Bardzo Cię wszyscy kochamy za to
a także za Twe szlachetne serce,
w którym rodzina pierwsze ma miejsce!
W ten dzień świąteczny przyjmij podziękę za wiarę, mądrość, ojcowską rękę.
Wysłuchaj życzeń co z serca płyną: Niech wichury mroźne Ciebie ominą!





W dzień dzisiejszy Tatku miły,
niech Ci płyną życia chwile,
z duszy, z serca, z całej siły.
Więcej czuję - życzę tyle.





Dzisiaj Dzien Taty ! Mojego Taty ! I wszystkich Ojców na swiecie ! Niose dla Taty z ogródka kwiaty... Zarzuce Tacie na szyje cieple rece... Powiem do ucha : Tatku, posluchaj... Chce Cie usciskac...nic wiecej... '





Tatus w moim sercu mieszka,
choc mnie czasem troszke beszta...
Dzisiaj Mu przed wakacjami
kolory swiata chce wreczyc...
To dla ciebie Tato kwiaty...
I miej zawsze Swieto Taty





Z okazji Twojego Swieta,
za wczoraj i dzis,
kazdym czulym serca uderzeniem
i kazdym z niego plynacym zyczeniem - zdrowia, sil i codziennej radosci -
wraz ze slowami najwiekszej
wdziecznosci za wszystkie dla
nas trudy i starania
skladamy dzisiaj podziekowania...




Drogi tatusiu - najlepszy na swiecie,
który mnie kochasz w zimie i w lecie,
jesienia, wiosna w niezmiennej trosce
w szczesliwym domu - jak w raju
rosne. Za Twoja dobroc dzisiaj dziekuje, zdrowia, lask Bozych szczescia winszuje.
Bezpiecznej szosy, spelnienia marzen,
pieknych urlopów i zawsze razem!






Kochany Tatusiu ja dziś życzenia chcę ci złożyć,
mały bukiecik podarować
i miłość w mym sercu do Ciebie zachować.
I życzę Ci dużo wspaniałej radości,
byś żył dziś i zawsze w dobrej miłości.
Właśnie w tej chwili cieszę się z tego,
że życzyć Ci mogę wszystkiego dobrego





Tatusiu kochany,
my z serca Ci składamy:
Zdrowia, sił i codziennej radości,
żadnych problemów ze stawami kości.
Obyś miał zawsze spokojną głowę,
do nas - dziewczyn nerwy stalowe.
Cierpliwość świętą!
Rękę nie ciężką!
Spokojnego ducha,
kiedy trwa zawierucha.
Niech Ci płyną jak najmilej
życia trudne chwile,
w dzień dzisiejszy Tatku miły,
tego my
córeczki Ci życzymy!



--------------------------------------------------------------


LWY GDAŃSKIE

Gdańsk słynął niegdyś z wybitnych kamieniarzy, jednak żaden z nich nie był tak zdolny i tak znany jak Daniel. To spod jego ręki wychodziły największe arcydzieła, a rzeźbione w kamieniu przedmioty wyglądały jak żywe. Najchętniej Daniel rzeźbił lwy. Uwielbiał to do tego stopnia, że mieszkańcy miasta żartowali, że mistrz ma szczęście do tych zwierząt niczym jego biblijny imiennik, który wtrącony do jamy pełnej lwów zaprzyjaźnił się z nimi. Gdy rada miejska uchwaliła, by przyozdobić ratusz nowym herbem, zwrócono się z tym zadaniem do Daniela. Nie zdziwiło to nikogo, bo kto inny mógłby lepiej wyrzeźbić herbowe lwy, które strzegły korony i dwóch krzyży?


Były to niespokojne czasy. Polska chyliła się ku upadkowi, nękana ze wszystkich stron przez wrogo nastawionych sąsiadów. Zwłaszcza pruski król spoglądał na Gdańsk, chcąc przyłączyć go do swych ziem. Rozwinięte, portowe miasto było dla niego łakomym kąskiem. Daniel nieraz rozmyślał o tym w czasie pracy, był jednak przekonany, że lwy pilnują polskiej korony, którą nad dwoma herbowymi krzyżami zawiesił kiedyś Kazimierz IV Jagiellończyk.

Niebawem mistrz skończył pracę i zorganizowano wielkie święto z okazji odsłonięcia nowo wyrzeźbionego herbu. Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na moment, w którym ujrzą dzieło. Kiedy odsłonięto herb, przez tłum przebiegł szmer zachwytu. Jednak po chwili zabrzmiały zdumione głosy.
- Mistrz musiał się pomylić!
- Zakpił z nas!
- Czyżby nie znał herbu własnego miasta?
Ludzie zaczęli się przekrzykiwać i powstał jeden wielki hałas i zamieszanie. I rzeczywiście, nowy herb różnił się od tego, który widniał na wszystkich chorągwiach i pieczęciach. Tam lwy były zwrócone ku sobie, a ich wzrok spotykał się nad trzymaną w łapach tarczą.

Ale wtedy z tłumu wystąpił starzec z długą, siwą brodą. Zgromadzeni rozpoznali w nim sławnego niegdyś mistrza kamieniarstwa, Krzysztofa.
- Nie ma tu żadnej pomyłki - powiedział donośnym głosem. - Mistrz Daniel dobrze wiedział co robi. Spójrzcie na te lwy, ich wzrok biegnie ku Złotej i Wyżynnej Bramie, a tam zaczyna się królewska droga. Gdańskie lwy patrzą ku Rzeczpospolitej, oczekując od niej opieki i pomocy dla naszego miasta, gdy zajdzie taka potrzeba.
Tłum ucichł. Ludzie w zadumie kiwali głowami, podążając za spojrzeniem lwów.

Pomoc jednak nie nadeszła. Rozdarta Polska zniknęła z mapy Europy, a Gdańsk znalazł się na ziemiach pruskich. Jednak po ponad stu latach lwy gdańskie doczekały się powrotu Gdańska do Polski, a Polski nad Morze Bałtyckie.

 


JAK CHLEB W KAMIEŃ SIĘ ZAMIENIŁ

Dawno temu w niewielkiej wsi koło Gdańska mieszkała wdowa wraz z piątką małych dzieci. Była bardzo biedna, gdyż miała tylko mały kawałek nieurodzajnego pola. Nie mogła wykarmić z niego całej rodziny, dlatego często najmowała się do różnych prac i dostawała za to jedzenie i drobne pieniądze.

Pewnego roku nadeszła sroga zima i zniszczyła ludziom całe zapasy jedzenia, a potem nadeszła wiosna i powódź zabrała wszystko, co ludziom udało się ocalić.W całej wiosce zapanowała bieda, a najciężej było ubogiej wdowie, której dzieci wciąż były głodne. Tylko niektórym gospodarzom lepiej się wiodło, gdyż mieli poukrywane zaoszczędzone pieniądze, które mogli wymienić na kaszę i chleb. Wdowa widziała, jak codziennie chodzili na targ do Oliwy i wracali z jedzeniem w workach. Ponieważ sama nie miała nic do sprzedania, któregoś dnia wyszła na drogę, żeby poszukać pracy lub poprosić ludzi o pomoc.



Nie minęło wiele czasu, gdy spotkała swego sąsiada idącego na targ. Bogaty gospodarz niósł wielki worek pełen chleba. Wór był tak ciężki, że co chwila musiał się zatrzymywać żeby odpocząć.
- Zamienię ten chleb na worek kaszy. A potem ugotuję sobie, dorzucę skwarków i będę się objadał, aż inni będą mi zazdrościć! - myślał gospodarz.
Wdowa nieśmiało podeszła do niego i cicho poprosiła:- Czy mógłbyś mi pomóc, dobry sąsiedzie i podzielić się tym chlebem, który niesiesz? Mam w domu pięcioro głodnych dzieci.
Lecz gospodarz tylko przyśpieszył kroku i szybko odrzekł:- Niosę kamień, nie chleb.
Po czym pospiesznie się oddalił. Zrozpaczona wdowa zawołała za nim: - Skoro nie masz serca, to niech ten chleb zaciąży ci kamieniem!

Skąpy sąsiad nawet się nie obejrzał. Próbował maszerować jeszcze szybciej, ale po pewnym czasie worek zaczął stawać się coraz cięższy, aż w końcu nie mógł już dłużej go nieść. Przysiadł na skraju drogi i odwinął chleb, po czym aż krzyknął ze zdumienia. Zamiast bochenka chleba trzymał w rękach wielki i ciężki kamień!  - To nauczka od samego Pana Boga - pomyślał i czym prędzej wrócił do domu.Poprosił żonę, aby ugotowała dużo jedzenia i zaprosił wdowę wraz z dziećmi na posiłek. A potem podzielił się z nią wszystkim co miał i jeszcze przez długi czas przynosił jej kaszę, mąkę i ziemniaki. Obiecał sobie, że nigdy już nie odwróci się od człowieka potrzebującego pomocy. Od tej pory drzewa w sadzie dawały mu jeszcze więcej owoców, zbiory pszenicy miał tak obfite, że nie mieściły mu się w spichlerzu, a warzywa z pól musiał rozdawać, bo jego rodzina nie dawała rady ich zjeść. Wciąż troszczył się o wdowę i jej dzieci, które już nigdy nie były głodne ani zmarznięte. A rok później gospodarz zaniósł pamiętny kamień do kościoła w Oliwie, aby wzmocnić nim mury.

I tam znajduje się do dzisiaj, przypominając ludziom, że nigdy nie można odmówić pomocy potrzebującym.

ZEGAR W BAZYLICE MARIACKIEJ W GDAŃSKU


Czas. Płynie wciąż do przodu, nieubłaganie, nieodwracalnie. Nie da się go zatrzymać. Ale w Gdańsku jest taki zegar, który zatrzymał się na długie lata. I milcząc, opowiadał smutną historię o wielkiej miłości...



- Chodzę do kościoła, ojcze. Czy uważasz, że to coś złego?

Burmistrz nieco się uspokoił na myśl, że córka oddaje się modlitwie, a nie rozgląda się za jakimś młodzieńcem. Lecz wkrótce, spacerując po mieście, usłyszał plotki. Grupka kobiet żywo rozprawiała o przystojnym i niezwykle utalentowanym zegarmistrzu, który w Bazylice Mariackiej tworzył ogromny zegar. Gdzieś między słowami przemknęło imię córki burmistrza. Zaniepokojony mężczyzna wrócił do domu i zaczął rozmyślać. Jeśli jego córka spędzała dni w kościele, mogło być coś na rzeczy. W końcu całe miasto o tym szeptało. Młody Hans, bo tak miał na imię zegarmistrz, rzeczywiście był zdolny i pracowity. Ale pochodził z rodziny rzemieślników, a burmistrz nie mógł pozwolić, by jego córka popełniła mezalians.

Kilka dni później burmistrz postanowił rozmówić się z Hansem. Udał się do kościoła i znalazł młodzieńca na drabinie. Podszedł do niego i próbował porozmawiać, ale Hans, zajęty mocowaniem drobnej części do tarczy, tylko coś odburknął. Wściekły burmistrz wyciągnął nóż i jednym ciosem wbił go w plecy zegarmistrza. Hans, spadając z drabiny, rozpaczliwie łapał za części zegara, psując cały mechanizm. Skonał u stóp swego wielkiego, niedokończonego dzieła.

Zrozpaczona córka burmistrza nie chciała znać ojca, a jego samego wkrótce zagryzło sumienie. Zaś ogromny zegar przez wiele lat pozostawał nienaprawiony, przypominając o miłości, którą społeczne podziały doprowadziły do tragicznego końca.









CIEKAWOSTKI TRÓJMIASTA


CZY WIESZ, ŻE…

1) Kościół św. Michała Archanioła to najstarszy gdyński kościół? Położony jest w malowniczym miejscu, na Oksywiu nad samym morzem. Jego fundamenty datowane są na XIII wiek. Przez stulecia służył przede wszystkim ludziom morza i to im poświęcone są tablice pamiątkowe wewnątrz kościoła.
2) Gdańsk jest światową stolicą bursztynu? To tu odbywają się coroczne największe międzynarodowe targi bursztynu zwane Amberif. W Gdańsku działa też Muzeum Bursztynu (oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, obecnie Muzeum Gdańska), które dokumentuje historię bursztynu i dzieje bursztyniarstwa w Polsce.
3) Bursztyn można podziwiać również w Gdyni? W Manufakturze Bursztynu S&A można poznać tajniki obróbki bursztynu, zobaczyć szlifiernię i gotowe wyroby. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem i trwa 45 minut.
4) Jedynym kominem w Polsce, który w 1903 roku stał się latarnią morską, był komin kotłowni Zakładu Balneologicznego, obudowany wieżą, w kształcie kwadratu z galerią widokową na szczycie? Dziś jest znany jako latarnia morska w Sopocie, choć formalnie latarnią nie jest, ponieważ jej światło nie spełnia wymagań w tym zakresie – ma za krótki zasięg. Z wieży rozciąga się jednak wspaniały widok.
5) Gdańska Biskupia Górka stanowiła plener i scenerię do wielu wybitnych polskich filmów? M.in.: „Do widzenia, do jutra” Janusza Morgensterna i „Waleta pikowego” Tadeusza Chmielewskiego.
6) Niegdyś na gdańskiej Zaspie znajdowało się lotnisko? Przypominają nam o tym do dziś „lotnicze” nazwy ulic na tym osiedlu: Pilotów, Startowa, Dywizjonu 303, Hynka, Burzyńskiego.

Najlepsze pomysły na spędzanie czasu w domowym zaciszu! cz.25 --> 08.06.2020-12.06.2020



6 czerwca obchodzimy w Polsce Światowy Dzień Oceanów. Celem święta jest uświadamianie społeczeństwu, iż oceany są w niebezpieczeństwie: zanieczyszczane, przeławiane, eksploatowanena coraz większą skalę. Tymczasem, życie na naszej planecie jest całkowicie uzależnione od kondycji oceanów. One bowiem zajmują 70 % naszej planety, są głównym producentem tlenu (wytwarzają 2/3 dostępnego tlenu) oraz źródłem pożywienia dla prawie miliarda ludzi a dla 200 milionów ludzi, zajmujących się rybołówstwemźródłem dochodów. Z oceanów wydobywamy ropę i materiały budowlane. Oceany wywierają decydujący wpływ na pogodę i klimat a więc są głównym czynnikiem kształtującym obraz Ziemi.
Ogrom Wszechoceanu i życia w nim powoduje, że dotychczas nadal jest jednym z najsłabiej poznanych obszarów na Ziemi. W XXI w więcej wiemy o Księżycu niż o życiu w oceanach. 

Współczesna technika pozwala nam podglądać podwodny świat roślin i zwierząt, lecz z drugiej strony prowadzi do przeławiania i wydobywania ropy z pod dna oceanu. Ocean jest ostatnim ogniwem, do którego trafiają wszelkie lądowe i powietrzne zanieczyszczenia – spływają wraz z rzekami i opadami. Szacuje się, że lądowe źródła zanieczyszczeń stanowią 44 procent skażeń trafiających do morza. Około 33 procent zanieczyszczeń pochodzi z atmosfery. Transport morski to źródło 12 procent wszystkich zanieczyszczeń. 

Eksploatacja oceanów trwa od niepamiętnych czasów. Od momentu, kiedy człowiek osiedlał się na wybrzeżach, korzystał z dóbr morza i oceanu, który był dla niego warunkiem przetrwania. Na skutek stosowania przemysłowych technik połowowych oraz niekontrolowanej eksploatacji, w ciągu ostatnich kilku dekad doprowadzono do sytuacji, w której średnio ¾ łowisk na wodach starego kontynentu została przełowiona. Duże statki flot państw europejskich przyczyniają się także do przełowienia zasobów morskich krajów Afryki i Pacyfiku, łowiąc coraz dalej, coraz więcej i coraz doskonalszymi narzędziami. 

Od lat 50-ych aż 90 % dużych ryb już zostało wyłowionych a ogromna część morskich siedlisk została zdewastowana przez drastyczne metody połowowe m.in. trałowanie denne. Statki rybackie (trawlery) ciągną za sobą po dnie morskim obciążone sieci trałowe (niekiedy nawet na głębokości 2 km), które działają jak „podmorskie buldożery” – zagarniają i niszczą wszystko, co znajdzie się na ich drodze. Jeśli proceder trałowania dennego nadal będzie kontynuowany, tętniące życiem morskie głębiny mogą zamienić się w jałową pustynię. Ponadto w sieciach rybackich giną rocznie miliony ryb i innych zwierząt niepożądanych, czyli tzw. przyłowu. Wśród nich są żółwie morskie, morświny, delfiny i duże walenie, foki… Inne zwierzęta giną w wyniku kolizji ze statkami lub zaplątane w sieci rybackie. 

Inne zagrożenia to ropa wyciekająca w wyniku uszkodzeń tankowców, masowa turystyka, tony plastiku pływające po oceanie, ścieki komunalne, odpady przemysłowe, wycieki z wysypisk śmieci, odpady usuwane ze statków wprost do morza, odpady powstałe podczas produkcji ropy czy jej wydobycia. Dużym problemem są również stosowane w rolnictwie nawozy i pestycydy powodujące nasilającą się eutrofizację mórz m.in. Bałtyku. 

Na tle tych problemów niekorzystnie wygląda sytuacja naszego morza. 
Bałtyk jest morzem śródlądowym, położonym w głębi kontynentu europejskiego. Jedynym miejscem, gdzie łączy się przez Morze Północne z Oceanem Atlantyckim są wąskie cieśniny duńskie. W związku z tym wymiana wody w Bałtyku następuje bardzo powoli. Musi minąć 30 lat, aby została odświeżona tą z oceanu. Dlatego wszystkie wprowadzane do niego substancje pozostają w Morzu Bałtyckim przez ponad ćwierć wieku!

Jeszcze dwieście lat temu Bałtyk był czysty. Jednak wraz z rozwojem przemysłu i rolnictwa, a przede wszystkim ze wzrostem liczby ludzi, mieszkających w jego basenie, doszło do zanieczyszczenia. Ilość tych skażeń rosła, a możliwości wymiany wody z oceanem przez cieśniny w Danii były wciąż te same. Tymczasem już teraz 10% powierzchni Morza Bałtyckiego to tzw. pustynie wodne, gdzie nie ma żadnego życia. Możemy powiedzieć, że stajemy się świadkami śmierci Bałtyku. Śmierci, której możemy jeszcze zapobiec.


Oto kilka rzeczy, które możemy zastosować w codziennym życiu: 
• w kuchni i łazience stosujmy ekologiczne środki czystości, w przypadku proszków do prania - bez szkodliwych dla wód fosforanów 
• śmieci zawsze wyrzucajmy do miejsc do tego przeznaczonych, segregując je 
• nie wylewajmy do kanalizacji toksycznych ścieków: farb, rozpuszczalników, lekarstw 
• jeśli jemy ryby, to wybierajmy te, które nie są zagrożone wyginięciem. Skorzystajmy z  poradnika wydanego przez WWF „Jaka ryba na obiad”: www.wwf.pl/fakty_ciekawostki/biblioteka/?5320/Jaka-ryba-na-obiad 
• wybierajmy produkty rybne z certyfikatem zrównoważonego rybołówstwa MSC (więcej o nim w powyższym poradniku) 
• jeśli wybierzemy się na wakacje do egzotycznego kraju, nie kupujmy pamiątek z rafy koralowej i sami nie niszczmy koralowców! 
• unikajmy pływania skuterami i motorówkami podczas wakacji nad morzem – mogą ranić morskie zwierzęta a ich hałas powoduje strach i dezorientację 
• spacerując z psem po plaży – uwiążmy go na smyczy, aby nie płoszył ptaków nadmorskich, często zakładających gniazda na plaży 
• nigdy nie poruszajmy się po plaży głośnymi pojazdami np. quadami – to ogromne niebezpieczeństwo dla ptasich jaj i piskląt, odstrasza również foki 
• nie zbliżajmy się i nie płoszmy zwierząt, jeśli spotkamy je na plaży. Jeśli odpoczywasz nad Bałtykiem i spotkasz fokę lub morświna – powiadom Błękitny Patrol WWF 
• kąpiąc się w rzece, jeziorze lub morzu nie stosujmy środków chemicznych: mydła, szamponu 
• dowiedzmy się więcej o życiu w morzach i  oceanach. O polskich zwierzętach, które możesz spotkać nad Bałtykiem i jak postępować w czasie takiego spotkania, poczytaj w „Błękitnym Poradniku”: www.wwf.pl/fakty_ciekawostki/biblioteka/?11942/Blekitny-Poradnik-2013













13 czerwca – Światowy Dzień Lalki




Światowy Dzień Lalki ogłoszony został 1986 roku przez amerykańską kolekcjonerkę lalek Mildred Seeley. Od tej pory obchodzimy go co roku w drugą sobotę czerwca. Jedną z proponowanych przez kolekcjonerkę form świętowania jest obdarowywanie bliskich lalką. Przez formę obchodów tego wyjątkowego dnia Seelely chciała zwrócić uwagę nie tylko na lalki same w sobie, ale również uczcić ideę opiekowania się i miłości otrzymywanej od ludzi, którzy podarują komuś lalkę. 

Trudno wyobrazić sobie zabawkę, która służyłaby nam wierniej niż lalka. Lalki towarzyszą ludziom od wieków, niezależnie od statusu materialnego, wieku, miejsca urodzenia czy koloru skóry. Są powierniczkami dziecięcych trosk, strażniczkami sekretów, pomagają radzić sobie z tęsknotą, dzielą z nami radości, pilnują bezpieczeństwa podczas snu, a w niektórych kulturach chronią od złych mocy i demonów. Dzięki swemu fizycznemu podobieństwu do człowieka, lalki zajmują szczególne miejsce w wielu kulturach świata. Nie zawsze służyły do zabawy – owiane magią i tajemnicą pierwotne lalki w wielu miejscach na świecie uczestniczyły w obrzędach. W XVI-wiecznej Europie drewniane lalki obrazujące świętych, były przedmiotem kultu religijnego, a w starożytnym Egipcie, Rzymie czy Grecji wkładano je zmarłym do grobów. Śledząc losy lalek w różnych częściach świata, możemy obserwować zachodzące na przestrzeni wieków przemiany kulturowe. Dzięki tym zabawkom etnolodzy poznają światopogląd, zwyczaje, życie codzienne i panującą w danych czasach modę. Pierwsze odnalezione lalki datowane są na VII wiek przed naszą erą, i co ciekawe, zabawki te miały ruchome ręce i nogi. Najstarszą lalką odnalezioną na terenie Polski (w Wolinie) jest pochodząca z czasów pomiędzy IX a XII wiekiem prosta figurka wykonana z patyka. Takie lalki nazywano łątkami od materiałów, z których były wykonywane – łodyg, kijów czy patyków. Dawniej lalki powstawały z rzeczy łatwo dostępnych w danym regionie – patyków, gliny, drewna, kości, skór zwierząt czy kawałków materiałów. Wraz z czasem oraz rozwojem techniki lalki przybrały postać coraz bardziej zbliżoną do człowieka. Otrzymały pierwsze ubrania, które można zmieniać, a nawet dorobiły się domów, mebli oraz rozmaitych akcesoriów.

Dzięki zabawie lalkami dzieci na całym świecie uczą się wyrażać emocje, ćwiczą wyobraźnię, a także, odgrywając sceny znane im z najbliższego otoczenia, przygotowują się do dorosłego życia. Lalki gotują obiady, zapraszają znajomych na herbatki, pracują w polu, robią zakupy, eksperymentują, a nawet latają w kosmos. 

Jak pisze w Jurij Łotman w artykule „Lalki w systemie kultury”: „Lalkę trzeba koniecznie dotykać, obracać w rękach. (…) Lalka wymaga zabawy. Dlatego też zbyteczne podobieństwo, naturalność, tłumiąca fantazję nadmierna szczegółowość pomieszczonego w lalce przekazu są dla niej szkodliwe. Wiadomo, że radujące dorosłych zabawki „naturalne” mniej nadają się do zabawy niż schematyczne przedmioty własnego wyrobu, których szczegóły muszą być wytwarzane wytężoną pracą wyobraźni”. Z przyjemnością zapraszamy – zarówno dziewczyny, jak i chłopców – do wspólnego odkrywania świata lalek. Na kolejnych stronach pokażemy wam, jak z niedrogich, prostych materiałów samodzielnie wykonać lalki inspirowane różnymi kulturami z całego świata. Zachęcamy do wykonania lalki dla siebie, ale jesteśmy pewni, że obdarowanie kogoś bliskiego własnoręcznie wykonaną lalką, sprawi dużo radości zarówno twórcy, jak i obdarowanemu.










-----------------------------------------------------------


O LOCHU PRZY RUINACH KOŚCIOŁA ŚW. MIKOŁAJA W ŁEBIE

Dawno, dawno temu wielki sztorm zalał małą, rybacką osadę, nazywaną Łebą. Zasmuceni mieszkańcy postanowili przenieść swoje domostwa w inny rejon i nie powracać już ni-gdy więcej do miejsca zagłady. Wkrótce to, czego nie udało się w całości zniszczyć wodzie, pochłonęły wędrujące piaski.
     Po starej osadzie pozostały po dzień dzisiejszy ruiny dawnego kościoła pod wezwaniem świętego Mikołaja. Miejscowi ludzie opowiadali o lochu, który znajdował się w pobliżu ruin świątyni. Podobno prowadził on głęboko w głąb ziemi. Gdy wrzucano w niego kamień, długo słyszano odgłosy przypominające spadanie po schodach, a następnie stuknięcie podobne do uderzenia o metalową skrzynię. Niektórzy sądzili, że stały tam grobowe sarkofagi, inni, że schowano tam metalową skrzynię ze skarbami. Nikt nigdy jednak nie odważył się zejść do lochu. Krążyła bowiem wieść o różnych śmiałkach, którzy nigdy stamtąd nie wrócili. Jak powiadali ludzie, działo się tak za sprawą diabła, który strzegł lochu t potrafił przybierać różne postacie.
     Pewnego razu znalazł się chłopak, który mimo ostrze-żeń ludzi, postanowił zejść do tajemniczej groty. Wieść o jego „zamiarach rozeszła się po okolicy, Ludzie zbiegli się zewsząd, aby na własne oczy zobaczyć śmiałka.

 
     Wkrótce młodzieniec pojawił się na powierzchni ziemi, dzierżąc w dłoniach worek pełen pieniędzy i drogocennych przedmiotów. Wielkie zdumienie ogarnęło zebranych. Wszyscy chcieli wiedzieć, co spotkało chłopaka w tajemniczym lochu. Ten po krótkim wahaniu rozpoczął swoją opowieść:
"Kiedy odważyłem się wejść do lochu, wokół mnie za-panowały ogromne ciemności. Wkrótce jednak ciemności za-mieniły się w wielką jasność, a wtedy ujrzałem kręte, kamienne schody prowadzące w głąb ziemi. Schodziłem po nich bardzo długo, aż w końcu znalazłem się w ogromnej sali, którą rozświecał blask złota, srebra i drogocennych kamieni. W kącie sali stał człowiek, który pomógł mi zabrać bogactwa, po czym pożegnałem go i wróciłem do was. Tak oto wygląda cała historia. Jeśli chcecie, to także możecie pójść po drogocenne skarby." Nikt jednak nie odważył się pójść w ślady chłopaka. Wszyscy wiedzieli, że to, co się wydarzyło, było dziełem diabła, który pomógł młodzieńcowi w wydobyciu skarbu. Niestety, taka była prawda. Młodzieniec nie opowie-dział całej historii w obawie o swoją duszę. Diabeł obiecał chłopakowi wielkie bogactwa, ale pod warunkiem, że nigdy nie da się on zwieść złemu, bo inaczej porwie go do piekła. Śmiałek przystał na taką propozycję i po wydobyciu skarbu stał się bardzo bogatym człowiekiem. Czuwał jednak bez przerwy, aby przypadkiem diabeł nie oszukał go i nie porwał do krainy ciemności.
     Minęło wiele lat chłopak stał się bogatym panem ale diabeł nie zapominał o nim. Wielokrotnie nachodził go i próbował chytrze oszukać licząc w skrytości, że bogacz nabierze na jego sztuczki. Młodzieniec był jednak przezorny i zawsze potrafił przewidzieć plany złego.
     Chłopak nie był człowiekiem złym ani samolubnym, pomimo iż posiadał niezmierzone bogactwa. Wszystkim niósł zawsze pomoc, dla każdego miał czas, a dzięki życzliwości okazywanej swoim sąsiadom był lubiany przez mieszkańców Łeby. Każdy inny na jego miejscu byłby szczęśliwym człowiekiem. Jednak on chodził wiecznie zasmucony. Bał się bowiem, że zły uśpi kiedyś jego czujność i porwie go do piekła. Pewnego razu chłopak postanowił na dobre rozprawić się z dręczącym go diabłem. Obmyślił plan działania i czekał, kiedy ten przyjdzie, aby kolejny raz go oszukać. Długo nie musiał czekać. Niczego nie przewidujący diabeł po raz kolejny zapragnął oszukać bogacza.
     Wieczorem pewnego dnia, gdy mężczyzna odpoczywał po trudach codziennej pracy, usłyszał stukanie do drzwi. Jego oczom ukazał się nędznie odziany wieśniak. Ze łzami w oczach, biedny człowiek prosił o pomoc w zawiezieniu ciężko chorej żony do lekarza. Dobroduszny śmiałek domyślił się, że pod postacią biednego chłopa skrył się diabeł. Postanowił więc wprowadzić w życie swój plan i na dobre rozwiązać dręczący go problem. Zaprzągł konie do wozu i wraz z wieśniakiem ruszyli do chłopskiej zagrody.

 
     Kiedy przejeżdżali w pobliżu kościoła, nagle niespodziewanie pękła jedna z osiek wozu. Bogacz poprosił wieśniaka o to, aby chwilę zaczekał, a sam udał się po pomoc na plebanię. Po chwili powrócił niosąc w dłoniach jakieś przedmioty. Tajemniczy nieznajomy tymczasem nie zwracał na niego uwagi, odwracając jednocześnie w nienaturalny sposób głowę, jak gdyby nie chciał patrzeć w stronę świątyni. To jeszcze bardziej upewniło bogacza, że ma do czynienia ze swoim prześladowcą. Szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni kropidło, po czym zanurzając je w święconej wodzie, którą przyniósł z kościoła, natychmiast począł kropić nim tajemniczego wieśniaka. Straszliwy krzyk wyrwał się z gardła nieznajomego, Diabeł - bo to on był przebrany za wieśniaka -w wielkim pędzie rzucił się do ucieczki. Bogacz gonił go aż do granic miasta, co jakiś czas polewając złego poświęconą wodą. Diabeł uciekał ile sił w nogach. Pognał tam, gdzie pieprz rośnie i podobno biegnie aż po dzień dzisiejszy. Tymczasem młodzieniec zadowolony, że udało mu się przechytrzyć swego prześladowcę, powrócił do domu. Od tego czasu już nigdy nie był dręczony przez diabła. Wiódł szczęśliwe życie, a wkrótce został burmistrzem Łeby.
     Odczekawszy czas jakiś, bogacz poprowadził do tajemniczej jaskini wszystkich mieszkańców Łeby. Zeszli oni na dno groty i wówczas przekonali się, że historia opowiedziana przed laty przez chłopaka nie była wytworem jego wybujałej fantazji. Na samym dnie pieczary znajdowała się potężna sala, w której od złota, srebra i drogocennych kamieni panował taki blask, że wszyscy zostali niemal oślepieni. Wspólnymi siłami mieszkańcy Łeby wynieśli cały skarb na powierzchnię ziemi, a tajemniczą jaskinię wkrótce potem zasypali. Dzisiaj już nikt nie wie, gdzie owa jama mogła się kiedyś znajdować. Podobno w pobliżu ruin kościoła świętego Mikołaja jest więcej takich grot. Każdy odważny i żądny bogactwa może spróbować odkryć ich tajemnicę. Niech ma jednak na uwadze strażnika bogactw, diabła, który pilnuje skarbu i czeka na kolejne dusze śmiałków.


Ciekawostki o Łebie

1. Łeba liczy 3694 mieszkańców. Jest to liczba ustalona 1 stycznia 2018.
2. Pierwsze ślady osadnictwa na terenie miasta pochodzą z neolitu. Archeolodzy odnaleźli prymitywne narzędzia potwierdzające tą tezę.
3. Na lilii brzegowej znajduje się do tego czasu wiele grodzisk.
4. Jest to miejsce, które było świadkiem wielkich historycznych wydarzeń, takich jak przejście Gotów. Koczownicze plemię, które uciekało przed ciągnącymi ze wschodu Hunami. Bardo niedaleko Łeby znajduje się kamienny krąg cmentarzyska Gotów, co świadczy o tym, że byli obecni na tych terenach od około I do III wieku naszej ery.
5. Pierwsza pisemna wzmianka o Łebie pochodzi z 1282 roku.
6. Powierzchnia miasta wynosi 14, 81 kilometrów kwadratowych.
7. Miasto przez jakiś czas administracyjnie należało do województwa słupskiego.
8. W Łebie znajduje się Muzeum Motyli. Jest to miejsce w którym można znaleźć ponad 4 tysiące spreparowanych owadów z wszystkich kontynentów. Muzeum czynne jest cały rok i jest niezwykłą atrakcją zarówno dla dzieci jak i dorosłych.
9. W Łebie odbywają się cyklicznie zawody windsurfingu. Zaliczane są one do klasyfikacji Pucharu Europy w Formule Windsurfing. Nazwa tych zawodów to Allegro Cup.
10. W mieście znajdują się dwa lunaparki.
11. Łeba posiada własny Park Dinozaurów,,Łeba Park’’. Otwarty on został w 2010 roku i można znaleźć w nim mnóstwo prehistorycznych atrakcji.
12. W Łebie mieści się największy labirynt 3D w Polsce. Nosi on nazwę,,Labirynt Łeba Park’’.
13. W Łebie znajdują się 3 duże oficjalne kąpieliska. Kąpielisko przy plaży A, kąpielisko przy plaży B oraz kąpielisko przy plaży C.
14. W mieście znajduje się morskie przejście graniczne. Może się na nim odbywać ruch statków towarowych i sportowych. Przejście przede wszystkim obsługuje ruch graniczny portu.
15. Wielką atrakcją Łeby, są ruchome wydmy znajdujące się w Słowińskim Parku Narodowym. Jest to miejsce rzadkie nie tylko w skali kraju, ale i w skali całej Europy.
16. W połowie drogi do ruchomych wydm, można natknąć się na poniemiecką wyrzutnie rakiet. Jest to tajny niemiecki poligon, wybudowany w 1940 roku. Umiejscowienie go nie jest przypadkowe, ponieważ teren ten był bardzo słabo zaludniony i znajdował się w znacznej odległości od terenów aliantów, dzięki czemu mogły być tutaj prowadzone testy zbrojeniowe.
17. 11 stycznia 1558 roku Łeba została całkiem zniszczona przez powódź wywołaną sztormem na Bałtyku. Nieistniejące już dziś miasto określa się mianem Starej Łeby. Kataklizm, który zmiótł Starą Łebę z powierzchni ziemi był tak duży, że historycy nazywają go kataklizmem na miarę tsunami.
18. Do dzisiaj zachowały się jedynie fragment ściany gotyckiego kościoła pod wezwaniem Świętego Mikołaja z XIII wieku. Fragment ten tkwi dziś samotnie pośród wydm. Pierwsze wzmianki o kościele pochodzą z 1286 roku.
19. Prawa miejskie zostały przyznane Łebie w 1357 roku. Tak szybkie uzyskanie praw miejskich możliwe było przez rozległy handel, które ówcześnie prowadziła Łeba.
20. Co ciekawe, intensywny rozkwit turystyczny Łeby nastąpił dopiero po zakończeniu II wojny światowej. Od tego czasu aż do dzisiaj, jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miast na Pomorzu.
21. W Łebie znajduje się tak zwana Ścieżka Czasu, czyli aleja prezydentów RP. Na ścieżce znajdują się masywne odlewy dłoni wszystkich prezydentów Polski od czasu 1989 roku. Można tutaj porównać swoją dłoń, z dłonią prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Bronisława Komorowskiego, czy Lecha Wałęsy.
22. Katastrofalna powódź, która nawiedziła miasto, wymusiła przeniesienie ośrodka kultu w inne miejsce, ponieważ kościół pod wezwaniem Świętego Mikołaja został doszczętnie zniszczony przez kataklizm. Właśnie dlatego rozpoczęto budowę kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryii Panny. Kościół ten jest częściowo zbudowany z materiałów pochodzących ze zniszczonego kościoła Świętego Mikołaja. Dzięki temu w nowej świątyni obecny jest duch i charakter pierwszego kościoła w Łebie. W kościele znajduje się 200 letnia figurka chrzcielnego anioła. Legenda głosi, że figurka ta została ufundowana przez kochającą żonę, która wdzięczna była za bezpieczny powrót swego męża z długiej wyprawy morskiej.
23. Przed kościołem znajduje się ławka Maxa Pechsteina. Jest to hołd za wkład kulturowy, który malarz wniósł do Łeby. Kształt ławeczki przypomina serce, którego siedzącą część stanowi malarska paleta. Projekt ławki został stworzony przez miejscowego artystę Krzysztofa Grzesiaka. Jest to piękny gest, dzięki któremu pamięć o malarzu przetrwa długie lata, ponieważ wkład Maxa Pechsteina w dziedzictwo kulturowe miasta, jest nieoceniony.

Atrakcje w Łebie





Słowiński Park Narodowy

Kliknij obrazek👇

Słowiński Park Narodowy jest jednym z 23 parków narodowych w Polsce i jednym z 2 parków nadmorskich. Został on utworzony dla zachowania w niezmienionym pięknie systemu jezior przymorskich, bagien, torfowisk, łąk, nadmorskich borów, i lasów, a przede wszystkim wydmowego pasa mierzei z unikatowymi w Europie wydmami ruchomymi. O randze i wartości przyrodniczej SPN świadczy fakt umieszczenia go w międzynarodowej sieci obszarów chronionych takich jak:


HELCOMBSPA, Światowy Rezerwat Przyrody czy obszar wodno-błotny Ramsar.

Wirtualne zwiedzanie Parku Narodowego


Ruchome wydmy

Słowiński Park Narodowy
Oczywiście największą atrakcją parku są ruchome wydmy, zmieniające swe położenie od 3,5 do 10 m na rok. Są tam też torfowiska, łąki i lasy. Jednak to wydmy przyciągają najbardziej, bo są unikatowe w skali wybrzeża. Na tym pustynnym terenie i w borach Słowińskiego Parku Narodowego rośnie niemal tysiąc gatunków roślin.

Park to nie tylko wydmy

Słowiński Park Narodowy
Turystyka jest w tym rejonie bardzo popularna. Park to nie tylko wydmy. Można także odwiedzić Muzeum Przyrodnicze Słowińskiego Parku Narodowego w Smołdzinie
albo Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Tym, którzy za takimi atrakcjami nie przepadają,
polecamy przejść się na Rowokół, świętą górę Kaszubów z wieżą widokową. Krajobraz można podziwiać też z latarni morskiej Czołpino. Miłośników historii zainteresuje pewnie z kolei niemiecki poligon z czasów II wojny światowej (okolice Rąbki).

Zwierzęta w Słowińskim Parku Narodowym

Na terenie parku rozwinęła się bogata fauna. Symbolem SPN jest mewa srebrzysta. Poza nią ptaki reprezentuje 260 gatunków m.in. bataliony, kuliki wielkie, krwawodzioby, ohary, żurawie, orły przednie, puchacze zwyczajne i włochatki zwyczajne.
Są tu też ssaki, m.in. nietoperze: mopek zachodni, borowiec wielki i mroczek posrebrzany. Z wody wynurzają się czasami foka szara i morświn. Większe ssaki lądowe reprezentują bóbr i borsuk, ale są też oczywiście lisy, jelenie, zające i sarny.


Muzeum Figur Woskowych – atrakcje

Wybierając się na rodzinne wakacje nad morze poszukujemy miejscowości, które nie tylko uraczą nas piękną plażą, ale i zapewnią nam szereg dodatkowych atrakcji. Dzieci szybko się nudzą, więc planując urlop rozglądamy się za rodzinnymi atrakcjami. Nie da się ukryć, że Łeba – po za piękną plażą, ma do zaoferowania znacznie więcej i nie brakuje tutaj miejsc, w których możemy spędzić czas z dziećmi.
Jednym z miejsc, do którego warto wybrać się z rodziną jest mieszczące się przy Alei Świętego Jakuba – Muzeum Figur Woskowych w Łebie. Jako dzieci z pewnością marzyliśmy o tym, aby na własne oczy zobaczyć naszego idola i zdobyć jego autograf, prawda? W dzisiejszych czasach możemy spełnić dziecięce marzenia i stanąć oko w oko z gwiazdą Hollywood!
Któż z nas nie chciałby usiąść na jednej ławce z Forrest’em Gump’em czy stanąć na czerwonym dywanie obok uwielbianej na całym świecie Adele? Zdjęcie na korcie z Sereną Williams? A może rowerowa przejażdżka z Jasiem Fasolą? Dzieciom z pewnością spodobają się postaci z bajek, spotkanie Jacka Sparrowa czy Harrego Pottera! Tutaj niemożliwe staje się możliwe!
Muzeum figur woskowych Tom Hanks